Potrzebna czy zbędna? Zdobi czy przeszkadza w piciu piwnego trunku? W chwili pojawienia się takich dylematów, zwykle okazuje się, że jest to wyłącznie kwestia naszych preferencji. 

 

image

   Kiedy pewnego razu odwiedzałem Walię, okazało się, że klasyczne piwo typu „ale” nalewa się tam jedynie z minimalnym „kożuszkiem”. A ci najbardziej tradycyjni piwosze, którzy zamawiają piwo prosto z beczki, nalewane grawitacyjnie za pomocą prostego kurka, otrzymują trunek zupełnie „nagi”, bez cienia piany. W Szkocji miejsce wypełnione pianą odbierane jest jako swoiste marnotrawstwo, więc konsumenci bardziej wolą w to miejsce dostać trunek niż wizualną atrakcję. W Anglii lub Irlandii, okazuje się, że piana stanowi ważny element serwowanego piwa. Aby piana odpowiednio się utworzyła, w pubach stosuje się specjalne końcówki na wylewkach pomp ręcznych. Rozpryskują one w szklance pierwszą porcję piwa, zamieniając ją w pianę. Kwestia piany okazała się na tyle ważna, że kiedy przyszło do sprzedaży takich piw w puszkach, konieczne stało się stworzenie specjalnego systemu z azotem. Przy otwieraniu opakowania gaz gwałtownie wydostaje się ze specjalnej plastikowej kulki, tworząc tym samym kremową piankę.

   W naszych piwach typu lager, czyli w tych, które kupujemy najczęściej, piana jest równie istotna. Jest to unikalny ozdobnik trunku, ponieważ charakteryzuje go trwałość. Wiele napojów mocno się pieni, jednak równie szybko piana w nich opada. W piwie natomiast obserwujemy ją przez długie minuty. Jak więc tworzy się piana i co odpowiada za jej trwałość? Czy piana może być wyznacznikiem jakości piwa?

malt 4950433 1920

   Nasycone dwutlenkiem węgla piwo trzymane jest w szczelnym opakowaniu pod nieznacznym ciśnieniem. Po otwarciu puszki lub butelki mamy do czynienia z dekompresją, czyli gwałtownym zmniejszeniem się ciśnienia i uwalnianiem się gazu w formie niewielkich pęcherzyków. Piana zatem to nic innego, jak tylko zgromadzone w dużej masie bąbelki gazu, które przez dłuższą chwilę po prostu nie chcą pęknąć. Za trwałość piany odpowiadają cząsteczki białka, których źródłem jest słód oraz związki goryczkowe pochodzące od chmielu. Związki te, wykorzystując napięcie powierzchniowe, tworzą swojego rodzaju „opatrunek” dla każdego pojedynczego pęcherzyka. Im więc piwo jest bogatsze w te związki, tym jego piana będzie bardziej trwała i obfita. Przykładem takich trunków są m.in. piwa pszeniczne. Zwykle są one mocniej nagazowane i pełne cennych białek, które zawdzięczamy bogatej w nie pszenicy. Inny przykład to pełnosłodowe pilznery, które są mocno goryczkowe. Większość browarów wielkoprzemysłowych, szukając oszczędności, stosuje zamiast słodu kukurydzę, ryż lub syropy cukrowe. Dodatki te niestety obniżają pienistość w piwie, a więc można założyć, że piana jest w pewnym sensie odwzorowaniem jakości samego trunku, a przynajmniej tego, czy piwo jest zrobione wyłącznie ze słodu, czy nie tylko.

   Piana może być trwała, obfita, gęsta, kremowa, sztywna, etc. Może też pozostawiać ślady na szkle. Brak charakterystycznych krążków na ścianie szklanki nie mówi, że piwo jest kiepskie. Może to być kwestia złego przygotowania naczynia, odrobiny pozostawionego w nim tłuszczu albo użytego nabłyszczacza w zmywarce. Powodów może być wiele. Czasem zdarza się jednak, że po wypiciu kolejnych łyków, piana osadza się na szkle i tak już zostaje. Najczęściej dotyczy to piw, które są mocno aromatyczne. Olejki eteryczne chmielu pomagają przylepiać się pianie do szkła, więc możemy spodziewać się tego wówczas, kiedy pijemy trunki mocno chmielone. Rada: nie myjmy naszej ulubionej szklanki w zmywarce, tylko ręcznie, obficie płucząc ją wodą i wycierajmy ją do sucha czystą ścierką.

 


683 1024 17
Serwus!
Raf.